3.11.2013

Część XIII Korytarze pełne wrażeń

- Elfie!
   Nie zdążył się odwrócić, gdy uderzyło w niego zaklęcie. Stracił równowagę i upadł na kamienną posadzkę. Zamroczyło go, lecz nie na tyle, by nie zareagować. Odbił kolejny potok Mocy, która na niego spadła i na ślepo wysłał własny strumień. Nie spodziewał się wiele, dało to jednak szansę na wstanie. Przeklął. Przed nim stało czterech elfów, w tym jedna dziewczyna. Zarzuciła długie czarne włosy do tyłu.
  - Cześć - uśmiechnęła się zalotnie. Była piękna.
   Isyanowi serce stanęło w gardle. Nigdy wcześniej nie widział tak cudownej elfki. Każda część jej ciała stanowiła harmoniczną całość, a ruchy tylko ją podkreślały. Zapatrzył się w jej delikatną twarz, przez co znów stracił poczucie sytuacji. Kolejna fala rzuciła nim do tyłu. Nie zdążył zorientować się, skąd pochodziło jej źródło, uderzył w ścianę. Ból rozszedł się po wszystkich częściach jego ciała. Jęknął.
   - Nic ci się nie stało? - spytała czarnowłosa zatroskanym tonem. Ponownie się uśmiechnęła. Była zbyt piękna.
   - Mam na imię Landria, a Ty? 
   Próbował wstać, lecz mięśnie się go nie słuchały. Myślami szukał bariery, która go powstrzymywała. Nie była silna, ale skutecznie go unieruchomiła jego ciało. 
   - Przestań z nim gadać! - warknął jeden z elfów.
   - Czemu? Przecież jest jednym z nas - Landria odsunęła dłoń chłopaka i ruszyła do Isyana. Gęste kosmyki opadły jej na twarz, lecz nie zasłoniły tego słodkiego uśmiechu.
   Udało mu się oswobodzić dłoń. Czuł pulsującą w niej krew. Koniuszkami palców dotknął zimnej podłogi.
   - Jest taki bezbronny, a przecież jest elfem - szepnęła przez ramię, wciąż się zbliżając. - Myślę, że jakbyśmy go przygarnęli, udałoby mu się pobudzić swoją moc.
   - Landria...
   Zaczął jej wierzyć, że nie miała złych intencji. Inaczej nie próbowałaby przekonać chłopaków za jej plecami. Spojrzał na nich, poruszali się nerwowo i wymieniali spojrzenia. Jeden z nich zrobił krok w przód.
   Czuł, że blokada się rozluźnia. Odetchnął pełną piersią i zastukał palcami o kamień. Miał ochotę wstać, ale tym razem zapatrzył się w kołyszące się biodra dziewczyny. Poczuł, że się uśmiecha sam do siebie.
   - Jesteś Nemesemberem, prawda?
   - Tak - odpowiedział zdziwiony. Prawie do niej wstał, lecz ona była szybsza. Kucnęła przed Isyanem, doprowadzając go do szybszego bicia serca.
   Spojrzał jej prosto w oczy.
   W zielone oczy Nemesember.
   Moc wypłynęła prosto z jego palców, przeleciała po podłodze w stronę dziewczyny. Kamień rozżarzył się do czerwoności, przypalając skórę Landrii. Odskoczyła w tył, głośno przeklinając. Jej koledzy natychmiast do niej podbiegli. Isyan to wykorzystał, zaczął uciekać. Słyszał za sobą podniesione głosy.

*

Wszystkie kwatery na wyspie wyglądały jak małe zamki z plątaniną korytarzy, w których można było zabłądzić. Damskie i męskie części łączyły się ze sobą w kabarys - miejsce wspólnego odpoczynku, nauki i spotkań. Była to granica, chłopacy nie mogli przejść na stronę dziewczyn i odwrotnie. Tu labirynt miał jeden ze ślepych zaułków, lecz wtajemniczeni wiedzieli, że istniały jeszcze przejścia podziemne. Te docierały do każdej części wyspy, tworzyły tajne przejścia, skróty i pułapki i były miejscem zgubnym dla każdego pierwszaka.
   Sama nie wiedziała, jak znalazła się w podziemnym korytarzu, prowadzącym tuż pod kwaterą Smoków. Była pewna tego, którego miejsca dotknąć zaklęciem, aby dostać się w odpowiednie miejsce, a potem, gdzie ma iść. Jej Moc była uśpiona, nie reagowała, gdy przechodziła obok przejścia. Netheid zdała sobie sprawę z tego, że działa intuicyjnie.
   Nie, to nawet nie była intuicja. Po prostu wiedziała. Skąd? Nie miała pojęcia.
   Wystarczyło przejść przez drzwi, dotknąć cegły, poruszyć jakimś przedmiotem, a wtedy otwierały się przejścia, o których tylko nauczyciele mieli pojęcie.
   Korytarze były oświetlone przez lampki usytuowane w Miejscach. Zapalały się tylko wtedy, gdy ktoś był w pobliżu. Kiedy przechodziła, wibrowały i przygasały, wyczuwając jej Moc.
   Skręciła w lewo, przeszła drzwi i znalazła się na jednym z górnych korytarzy. Sekundę później wpadł na nią chłopak.
   - To ty...

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Dziękuję za skomentowanie, bardzo to doceniam.