17.10.2013

Spotkanie


Fragment:
Stanęłam na progu, oczom nie wierząc. Siedziała na jednym z pieńków, z nogami na stole, i jadła jabłko.   Limena i ja patrzyłyśmy sobie w oczy, obie tak samo zaskoczone. Nim zrobiłam jakikolwiek ruch, znalazła się tuż przede mną, przystawiając do gardła sztylet. Była... idealna. Duże czarne oczy przypatrywały mi się spod jasno fioletowej grzywki, która opadała na szlachetną twarz. Na czubku głowy przy każdym ruchu kołysał się związany sznurkiem kucyk.   - Kim jesteś i co tu robisz?! - warknęła.   Do szaleństwa zakochałam się w tym głosie - mądrym, uwodzącym i bojowym. Przyprawiał mnie o ciarki na całym ciele.   Będąc w potrzasku między ścianą a ostrzem sztyletu, niewiele mogłam zrobić. Przełknęłam ślinę, strąjąc się zachować kontrolę nad pęcherzem.   - Odpowiadaj!   - Mieszkam tu...   - Nie kłam mi w żywe oczy! Skąd jesteś?!!   - Z La Teh...   - Gówno prawda! Każdy, kto tak mówi, kłamie! Skąd jesteś?!   - La Teh...

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Dziękuję za skomentowanie, bardzo to doceniam.